Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/280

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Duszę, choćbym w niéj pozostawił zgliszcze:
Zagaszę naprzód świecę.

(Gasi światło).

Bez światła i bez rozumu w dół lecę,
Ślepiec, ślepiec dwa razy.
By nie poznała, przytłumię wyrazy.
Mencio! (Budzi ją).

Mencia.

Ha!

Gutierre.

Cicho, nie zdradź się szelestem.

Mencia.

Kto to?

Gutierre.

Czy nie znasz mię, luba? Ja jestem.

Mencia.

Poznaję: czyjaż inna
Stopa śmiała-by...

Gutierre (n. s.).

Oddycham, — niewinna.

Mencia (n. s.).

Wszedł tutaj pokryjomu.
(Gł.) Wstąpić do tego domu?
Innemu jużbym w mojéj czci obronie,
I dotąd nieskalanéj
Cnoty, ten sztylet utopiła w łonie.

Gutierre (n. s.).

Dzięki, dzięki! Świt rany
W czeluściach duszy méj zapalił głownie.

(Głośno)

Przebacz mi, Mencio; wszedłem tak gwałtownie.

Mencia (n. s.).

Serce mi bije; — jakie przelęknienie!...

Gutierre.

Odwagę twoje i roztropność cenię.

Mencia.

Czém zawiniłam?...

Gutierre.

Już niczém!

Mencia.

.
Że wasza
Wysokość w méj mię samotni przestrasza?