Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/264

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Na mnie wznosisz to żelazo?
Jakąż nieznaną obrazą
Zasłużyłam? Ha! tyś po to
Przyszedł... Łaski!...

Gutierre.

Co się stało,
Mencio? Mówisz dziś jak we śnie.

Mencia.

Nie wiem... Coś tknęło boleśnie...
Przeczucie... Już mi się zdało,
Że tu moje blade ciało
We krwi...

Gutierre.

Wziąłem dla obrony,
Gdybym został zaskoczony.

Mencia.

Wyobraźnia moja żywa...

Gutierre (n. s.).

Jezu, jaka myśl straszliwa!

Mencia.

Szukając w myśli obrazy...

Gutierre.

Jakie to dziwne wyrazy!

(n. s.)

Tylko kiedy się odzywa
Wina, sny takie myśl trwożą.

Mencia.

Moje smutki, ma tęsknota,
Rozdrażnienie, bezochota,
Ciągłe strachy wre mnie mnożą.

Gutierre.

Dziś w nocy z pomocą bożą
Jeśli stróż puści, przybędę.

Mencia.

A ja tu smutna zasiędę
Czekać. Idź! (n. s.) O smutne zorze!

Gutierre (n. s.).

Ha, mam ja z tobą, honorze,
Treści na długą gawędę.

(Wychodzą przez przeciwległe drzwi).