Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Przywiązali jéj przed pyskiem
Kobylim dwie wiązki siana.
Szkapy węsząc siana smak
Tak się gwałtownie naparły,
Że ją z rynsztoku wydarły;
I my możem zrobić tak. —

Menga.

Żeby choć dwa marawedy
Warte były twe gawędy.

Dżyl.

Mengo, gdy jeść trzeba wszędy,
I kobylej żal mi biedy.

Menga.

Pójdę obaczyć, czy drogą
Nie idzie ode wsi który
Z sąsiadów; zawołam z góry,
Niech przyjdą, niech ei pomogą,
Kiedyś sam tak do niczego.

Dżyl.

Czy ci się język nie zruszy?

Menga.

O oślico mojej duszy! (odchodzi).

Dżyl.

O oślico serca mego!
Byłaś we wsi najstaranniéj
Edukowaną oślicą;
Nigdy ciebie nie pochwycą
Ludzie w niezacnej kompanii.
I nie byłaś powsinogą;
Najprzyjemniej było tobie
Stać cichuteńko przy żłobie;
Gdyś szła, to najprostszą drogą;
A na twój żywot przykładny
Najzłośliwsi nie zakraczą:
Nigdy u okna próżniaczo
Nie widział cię osioł żadny
Skądże ci tak smutna kréska
Przyszła na koniec — niewinnéj?...
Nigdy mówiąc źle o innéj
Nie rzekłaś: To z mego pyska.
I nie skąpiłaś majątku:
Kiedyś nie dojadła sieczki