Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Dramata (1887).djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Gutierre.

Macież tak ważne powody,
Panie, że dla nich musicie
Narażać to cenne życie,
Które w poświacie pogody
Niech laur stroi wiecznie miody?

Henryk.

W Sewili dzisiaj być muszę.

Gutierre.

Zbyt śmiały, jeśli się kuszę
Na książęce wpływać plany,
Lecz jako wierny poddany...

Henryk.

A jeśli wierzyć was zmuszę
Racyą mą?...

Gutierre.

Żądać nie śmiałem.
Szaleństwem jest godnem kary,
Wglądać w wysokie zamiary.

Henryk.

Słuchaj: Przyjaciela miałem,
Co był i duszą i ciałem
Mną drugim.

Gutierre.

Szczęsnym go mienię.

Henryk.

Odjeżdżając, całe mienie:
Kobietę, którą wielbiłem,
Świat mój — jemu powierzyłem;
Słuszna-ż, że mi przyrzeczenie
I wiarę, jak zdrajcy prości,
Kłamał w méj nieobecności?

Gutierre.

Nie.

Henryk.

Innego zrobił panem
W sercu, mnie dotąd oddanem,
I inny teraz w niém gości.
Ona też w zachwycie cala,
Weń się już tylko wsłuchała.
I możeż nie trysnąć z pod powiek.
Łzami kochający człowiek,
Serca nie wykrwawić z ciała?