Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Życie snem.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Honor, wygody, estyma
Poszły za takiem krewniactwem —
A dla Klaryna — nic nie ma:
Żyj tu powietrzem wraz z ptactwem
Delektuj naturą samą,
Giermku, coś przybył z tą damą!
A proszę, z pięknym kurbetem
Powiem i dowiodę czynem,
Żem nietyle jest Klarynem,
Ile raczej klarynetem,
Że gdy gęba moja pusta,
Dziwnie mi biegają usta,
W klar, jak klarnet gęba miele
Co wiem tylko, a wiem — wiele.

Klotald

Słuszne twoje wymaganie,
W służbę moją cię przyjmuję
I zapewnię utrzymanie.
(odchodzą w różne strony.)



(Zmiana dekoracyi. Sypialna komnata Zygmunta. Słychać muzykę. Służba ubiera królewicza.)
Zygmunt

Nieba! co widzę? co czuję?
Patrzę, a oczom nie wierzę,
Strach mnie na poły przejmuje,
Na poły wątpliwość bierze.