Strona:PL Pedro Calderon de la Barca - Życie snem.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jakiem tyraństwo, narażać;
Drugi mi każe rozważać,
Czy prawa ludzkie i boże,
Co tytuł syna mu dały,
Nie będą cierpieć zakały,
Jeźli z tyraństwa obawy
Dłużej się nad nim posrożę,
Czy wtedy ja sam się może
Wobec wolnego od winy
Okrutnikiem nie pokażę?..
Lecz i trzeci wzgląd rozważę
Trzeci, żem z marnej przyczyny
Przewidywania przyszłości
Na takie dał go srogości!
Wszakże najgorsze skłonności
Wszak gwiazda najfatalniejsza,
Choć działa na wolę człowieka,
Tej woli człowieka nie zmniejsza.
Więc niewidzianej od wieka
Chwycić się zamierzam drogi:
Jutro z swej wieży ubogiej
Wyjdzie, niczego nieświadom,
Tron mój i berło obejmie,
Wy go wesprzecie uprzejmie
Wiernością waszą i radą.
Jeźli się zacnym okaże
Moralnego pełnym zdrowia,
Królem waszym pozostanie