Strona:PL Paweł Gawrzyjelski - Wyprawa po żonę.pdf/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 56 —

— Na wieki wieków, odpowiedział Michał, podczas kiedy dawniejsi goście nie wiedząc co robić znowu zabierali się do butelki, aby nią przybyszów przywitać. Witajcie do nas.
— A Bóg zapłać, panie Boże wielki zapłać, a toć to wy, Michał z Unisławia, ba, stary znajomy, katać nie, a tu moja żona Marysia ze Siemonia z białą głową, ba, a tu moja córka Kasia jedynaczka katać nie.!
— Wszak to wy, Jasiu Zaręba, zawołał uradowany stary Michał, no, siadajcie u nas z żoną i córeczką — jakie to ładne dziewczę — ktoby był spodział, że o nas będziecie pamiętać. —
— Ba, mówił Zaręba prosto, jak gdyby siekierą wyrąbał, kiedy tu przyjeżdżamy żenić syna waszego z naszą Kasią, ba, waszego syna Michała, co był u nas zeszłego tygodnia, w Nowych Stablewicach, ba, toć chce się żenić z moją córką Kasią.
— Ale to nie prawda, odezwał się głos Franki od stołu, on był u nas.