Ta strona została uwierzytelniona.
— 41 —
III.
Tego samego dnia późno wieczorem, kiedy ludzie wszędzie już spali, późny gość zapukał w okno karczmy w Unisławiu. Był to Michałek wracający ze swej wyprawy po żonę.
Majerek po długiem czekaniu otworzył mu drzwi karczemne i mruczał sobie pod nosem, że mu ludzie spać nie dają. Kiedy zaś Michałek przystąpił bliżej prowadząc za uzdeczkę ogiera, żyd wesoło krzyknął: mój ogier, mój ogier! i prędko odebrawszy Michałkowi cugle zaczął oglądać szkapę, czy to rzeczywiście ten sam koń, nad którym przez cały dzień pełen strachu biadował. Do-