Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/684

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— W istocie ten bogacz powinienby im dać kilka złotych, lecz ci anglicy mają serca kamienne...
Wchwili gdy pojazd ruszał z miejsca, ręka biała i piękna ukazała się z pod drzwiczek kabryoletu i pełną garść złota wysypała na bruk dziedzińca czém spowodowała okropną walkę pomiędzy żebrakami.
Była to niepamiętna hojność, jaką kiedykolwiek w Rennes widziano. Próżniacy wytrzeszczali oczy i nie jeden z nich miał wielką chęć przyłączyć się do zbierających złoto Mylorda.
Gdy żebracy, mężczyźni, kobiety i dzieci cisnęli się jedni przez drugich z zapałem godnym gratki, dyliżans zaledwie z miejsca ruszył, gdy zatrzymany został w bramie pocztowéj. Wszyscy pobiegli w tamtą stronę spodziewając się przypadku, lecz to był tylko podróżny, z płaskim tłomoczkiem w ręku, żądajęcy miejsca w dyliżansie.
Konduktor wychyliwszy się ze swéj budki rzekł:
— Kareta jest zapełnioną... pojutrze odchodzi inny dyliżans...