Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/595

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

winną i prostą... jak on wspaniałomyślnym i szlachetnym...
— Ręczę ci słowem....
— Słowem!... powtórzył Penhoel z opryskliwością i grubijanstwem — powtarzam ci iż wiem o wszystkiem moja pani... nie wysilaj sie na udawanie. Ten list był w moim biórku; zniknął z niego przed 18 miesiącami... tyś mi go wykradła...
— Na Boga. wierz mi....
— Po co kłamać?... człowiek który mi tego wieczora doręczył pugilares, znalazł go w twoim pokoju, do którego miał bezwątpienia wojny przystęp... zawołała Marta z oburzeniem nie przewidując téj nowéj zniewagi.
Ponhoel się uśmiechnął, ponieważ obelga ugoddziła w serce. Nic okrutniejszego nad słabego człowieka, który znajdzie ofiarę, nad którą się pastwić może.
— Czyliż sądzisz że jestem ślepym? — odezwał się — Od dawna zauważyłem zabiegi Roberta przy tobie... tego łotra zuchwałego, który zniszczył ojca, shańbił matkę i