Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/478

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

no zapytać, jakie masz zamiary względem panny Penhoel?...
— Kocham ją... — odpowiedział Robert — i może się z nią ożenię.
Błażéj parsknął śmiechem.
— Nie ma czego zazdrościć! — wykrzyknął — lecz zdaje mi się, że słyszę nadchodzącego z podpisem.
Rzeczywiście słychać było szelest stąpań, i po chwili ukazał się p. Protazy Hiven.
— Nakoniec jesteś.. — zawołali wszyscy trzéj.
— Pontales dodał:
— Czy akt jest formalnie spisany?
Makreofal zdjąwszy kapelusz, wydobył z niego chustkę kraciastą dla otarcia potu spływającego ze spiczastego czoła.
— Mówże przecie! — odezwał się Robert — czy się opierał?..
Westchnienie wydobyło się z piersi prawnika. Nikt jeszcze nie powziął obawy, tak dalece byli pewni skutku, polegając na zapewnieniu pani.
Makreofal spojrzał kolejno po wszystkich.
— Mam mówić?... — pomrukiwał wo-