Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/419

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w niczmé odmówić... grałbym z tobą o miljony na słowo... lecz obecnie byłoby to samo co okradać ciebie... choćbyśmy grali do jutra, będziesz przegrywał.
— Idzie o trzydzieści luidorów! — powtórzył Penhoel, ściskając machinalnie kieliszek z wódką.
Robert tassował karty z widocznym wstrętem.
W chwili gdy Penhoel zbierał, służący ukazał się w progu:
— Oczekują na JWPana jako wójta — rzekł — dla zapalenia sobótek.
— Niech czekają! — odezwał się Penhoel.
Lecz Robert i Pontalessowie już powstali z miejsc swoich.
Penhoel uważając że przeciwnik chce mu się wymknąć, zarumienił się i jego sine usta zadrgały z gniewu.
Jego plączący się język wyjąkał niezrozumiałe wymówki.
Robert i Pontales ujęli go pod boki, gdy tymczasem Lola zniknęła z młodym Alanem.
Hiven wkładał okulary do futerału.
— Daléj! dalej Penhoelu! — mówił mar-