Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Dajmy temu pokój — rzekł — spojrzyj tutaj....
— W istocie ładna okolica.
— Tak — powtórzył Robert ulegając wpływowi swego uniesienia — śliczna okolica... od pałacu aż do połowy drogi téj wsi którą tam widzisz, wszystko to należy do Penhoela.
— Naszéj posiadłości — rzekł Błażej — dość dobrze.. ale ten piękny zamek? — dodał wskazując na własność Pontalesa.
Robert wzruszył głową tajemniczo.
— Tam mieszkają nasi naturalni sprzymierzeńcy — odpowiedział — i nim dzień upłynie odwiedzę tych zacnych ludzi... a teraz zajmiemy się naszemi małemi interesami. — Dobywszy z kieszeni długą sakiewkę napełnioną złotem, wsunął 20 luidorów do rąk zdumionego Błażeja.
— Gdzieś to złowił? — zapytał ostatni.
— Gdyś ty chrapał, ja pracowałem... opowiem ci to późniéj jeżeli mi czas dozwoli... teraz zaś udasz się natychmiast do Redon i zaspokoisz należność naszą i Loli.
— Ah! — rzekł śpioch — Lola na plac występuje...