grabinę d’Urgel... téj nocy spałyśmy na cmentarzu w Glenak, a tego poranku sunęłyśmy po promyku księżyca, ażeby ci przyłożyć pistolety do głowy...
— Moja siostro — odezwała się Cyprjana szyderczo — jestem pewną, że gdybyśmy wypuściły pana de Blois, dałby nam słowo że się poprawi i będzie pokutował.... lecz umarli są zawzięci... i będziemy ciebie pilnować, dopóki mylord nie powróci.
Amerykanin przestraszył się prawdziwie.
— Słuchajcie mnie panie... wiem że możecie mnie zgubić... lecz wiem także że macie litościwe serca...
— Litościwe serca!.. woda jest głęboką przy białéj niewiaście...
— Kamienie były ciężkie...
Oko Roberta wyjaśniło się nagle gdy to mówiły.
— A więc — dodał błagającym głosem — nie zmiłujecie się nademną?...
Spojrzenie jego było tak osobliwe że Djana i Cyprjana odwróciły się, chcąc przekonać się o przyczynie téj zmiany.
Robert parsknął śmiechem.
Strona:PL P Féval Dziewice nocy.djvu/1289
Wygląd
Ta strona została przepisana.