niego; lecz bezsenność jego nie była skutkiem wyrzutów sumienia. Rozgłaszając wieść o tajemném małżeństwie królowéj, podłożył niejako ogień pod minę prochową, mającą wysadzić tron.
Wiedział o tém i nie żałował swojego postępku. W miarę jak zbliżała się krytyczna chwila, jego wątpliwości rozpraszały się; czuł, że odwaga jego wzrasta; a sumienie mówiło mu, że dopełnił powinności.
Spokojny i pełen téj stałości umysłu, tworzącej prawdziwą odwagę, uzbrajał się do walki, którą przewidywał, że będzie zaciętą. Jeżeli niekiedy chmura przesunęła się po jego czole, to dla tego że czuł, jaka niezmierna odpowiedzialność ciąży na jego głowie; że przyznawał sam przed sobą, iż w walce, która miała nastąpić, główną jego pomocą miał być naród, — a nie miał wielkiego zaufania w narodzie.
Piérwsze promienie dnia, przenikając
Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/605
Wygląd
Ta strona została przepisana.