Ta strona została przepisana.
Anglik otworzył szkatułę, stojącą akurat naprzeciwko drzwi, a po kilkakroć zanurzywszy w niéj rękę, za każdym razem wyjmował pełną garść złota. Mnich stał nieporuszenie. Dobywszy dostateczną summę, lord Fanshaw przeliczył ją, zsypał złoto do wielkiego bogatego worka, i kłaniając się podał go mnichowi.
— Ah!on mu się jeszcze kłania — wyszeptał Macarone — kto wié, może on mu jeszcze powie: „Wasza Wielebność jesteś bardzo łaskawą, iż ode mnie raczysz zabierać te gwineje....“
W téj chwili lord Fanshaw i mnich zbliżyli się ku drzwiom.
Padewczyk szybko odskoczył.
Drzwi otworzyły się.
— Jestem bardzo obowiązany Waszéj Wielebności — rzekł Fanshaw — i proszę przyjąć odemnie zapewnienie prawdziwéj wdzięczności.