Strona:PL P Bourget Zbrodnia miłości.djvu/251

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i wolnym. A czyż wolność nie jest czczem słowem podobnie jak dobro i zło, cnota i występek?...
W młodości swej zastanawiał się wiele nad temi kwestyami i uznał zupełną słuszność przyjętych w ostatnich czasach rozumowań, zbijających teoryę wolnej woli. Zastosowując ją do samego siebie, pracował nad wyrwaniem z serca moralnego niepokoju, który go dręczył obecnie.
— Czemże jestem? — myślał dalej — zlepkiem pewnych cech dziedzicznych, postawionym w pewnych warunkach. Zważywszy dane okoliczności, musiałem czuć tak jak czułem, myśleć tak jak myślałem, chcieć wreszcie tak jak chciałem...
I drogą analizy rozbierał swoją istotę na czynniki składowe, co zwykł czynić nader nader często w przystępach „hamletyzmu“ — tem bowiem mianem oznaczał dręczące go ataki paraliżu. Pierwotną genezę swego egoizmu wyprowadzał on z braku życia rodzinnego, uznawał, że pobyt w liceum skalał przedwcześnie jego wyobraźnię a widok rzezi z czasów komuny rozniecił w nim mizantropię. Wiarę utracił wskutek wpływu nieodpowiednich książek, ambicyj wszelkich wyrzec się musiał z powodu braku sprawy, w którąby uwierzył; dość znaczny majątek, uwalniał go od konieczności pracy zarobko-