Strona:PL P Bourget Widmo.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

podwójnym wzrokiem serca, takim zaostrzonym u samotników, odczuł, że i on wywarł na Malclerc’u wrażenie bardzo nieokreślone.[Ilekroć go widywał, zdawało mu się, że pociągali się jednocześnie i odpychali wzajemnie. Były to tylko odcienia subtelne, bo niedawna ich znajomość pozwalała jedynie na stosunki bardzo grzeczne i bardzo konwencyonalne. Ślub odbył się, a żaden z nich nie przezwyciężył tej trudności, przeszkadzającej do rozmowy szczerszej, poufniejszej. D’Andiguier wytłómaczył to sobie własnem zdziczeniem i różnicą wieku. Poczem młodzi małżonkowie pojechali w strony rodzinne Malclerc’a i do Włoch.
Filip niebawem zauważył, że listy Eweliny przybierały ton mniej otwarty, że stawały się krótsze, zdradzały przymus. I tę drobną zmianę przypisywał winie własnej. Nadużył niewątpliwie w korespondencyi swojej praw poufałości, jakie mu nadawały dawne ich stosunki, co podrażniło Malclerc’a. Powrót młodej kobiety nie pozwalał mu już zadawalać się tą hypotezą. Przyjechała wychudła, pobladła, z wyrazem twarzy, który bardzo boleśnie przypominał mu wyraz twarzy matki w takiej samej epoce życia. Usiłował wypytać ją z całą delikatnością, jaką przywiązanie takie silne jak jego, mogło nadać badaniu takiemu: Spotkał się wszakże z tą powściągliwością, która mu już przyczyniła tyle cierpień ze strony przyjaciółki, z tą samą nieprzeniknioną słodyczą wejrzenia, głosu, uśmiechu.
Zachowanie się Malclerc’a, który go unikał wi-