Strona:PL P Bourget Widmo.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Istnieją ciosy takie nieprzewidziane i takie strasznie, że gdy czas, pomimo wszystko, dokona dzieła uspokojenia, zdumiewamy się, że, ugodzeni takiemi ciosami, mogliśmy je znieść. Osłupienie w pierwszej chwili nie pozwala nam uświadomić sobie tego, co zaszło i znieśliśmy nieszczęście, bo dowiedzieliśmy się o niem, nie wierząc w nie. To rozprzężenie umysłowe, które sprawia, że przez kilka godzin, niekiedy przez kilka tygodni, chwieje się w nas poczucie świadomości, jest jakby środkiem znieczulającym, zastosowanym przez naturę. Natura chce, żebyśmy trwali, nawet po śmierci tych, którzy tak byli zespoleni z naszą duszą, że zdawało się, iż, skoro znikną, pozostanie z nas żywa tylko część jakaś, D’Andiguier przypominał sobie, że po otrzymaniu fatalnej nowiny, przybył do Paryża jednym tchem — jak we śnie — że, jak we śnie, był na pogrzebie swojej przyjaciółki, taki zmiażdżony tą katastrofą, iż nie przypuszczał, że się stała, nawet patrząc na czarne draperye, na trumnę, na całą okazałość żałobną, nawet całując ze łzami biedną Ewelinę,
Uświadomienie potwornego faktu zaszło w nim dopiero później, gdy, w charakterze wykonawcy testamentu musiał czuwać nad wypełnieniem ostatniej woli Antoniny, zwłaszcza jednego polecenia, w którem dla niego streściła się cała boleść tej śmierci. Wiedząc, jak dalece Antonina była przewidująca, drobiazgowa nawet, nie dziwił się, że młoda kobieta, w wieku, w którym zazwyczaj nie mamy tej przezorności, napi-