powstał stosunek trudny do określenia. Każdy z nich stał się dla drugiego jakby polem niezbędnych ćwiczeń. Zwroty giętkiego umysłu młodzieńca, jego cofania się i powroty, jego ustępstwa i przemilczenia, ich rozprawom, abstrakcyjnym napozór — bo mówili zawsze tylko o zasadach — nadawały zapał i niemal zaciekłość walki.
Nieszczęsna wojna domowa, wywołana głośną sprawą sądową, doprowadziła ich niemal do poróżnienia. Łatwo się domyślić, do którego obozu przystał jasny i mądry umysł Ferranda. Po całym roku nieobecności i milczenia Jan powrócił do mistrza, który go przyjął z otwartemi rękami. Ale za zobopólną zgodą obaj od tej pory postanowili unikać tematów; zapalających ich przedtem najwięcej.
Ferrand jednak nie przestał obserwować dawnego swego ucznia bystrym wzrokiem swoim. Różne objawy świadczyły, że sumienie Jama było wciąż w rozterce i niepokoju. Odbywała się w jego duszy jakaś praca. I w tym właśnie czasie protesor zauważył romantyczny rozkwit miłości w sercu Jana i swojej córki.
Nie byłby człowiekiem pełnym wiary we wpływ Opatrzności na nasze losy, gdyby nie widział w tej wzajemnej skłonności objawu Łaski — środka, którym posłużył się Bóg dla zwrócenia ku sobie tej duszy. To też gdy Jan zdecydował się wreszcie i wyznał mu swoją miłość dla Brygidy, ojciec był przekonany, że ten krok jest dowodem dokonanej już ostatecznie zmiany w duszy młodzieńca.
Strona:PL P Bourget Po szczeblach.djvu/20
Wygląd
Ta strona została przepisana.