Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wszak ona pewnie nie wiedziała nawet o jego istnieniu?...
A chwili, w której zrozumiał jasno smutne swe położenie, serce ścisnęło mu się bolesnem przeczuciem.
Na szczęście, pani Komof, ochłonąwszy ze wzruszenia, jakiem przy początku kolacyi przejmowała ją rozmowa — spostrzegła widocznie zakłopotanie młodego człowieka, bo uniósłszy się nieco z miejsca, zawołała przez stół do wicehrabiego de Breves:
— Może pan będzie łaskaw wyręczyć mnie i przedstawi pana Vincy jego sąsiadce.
Po chwili, niebieskie oczy utkwiły wzrok w twarzy Ireneusza a uśmiech pełen życzliwości wybiegł na świeże, piękne i wilgotne usta, które młody poeta przyrównywał w myśli do kwiatu. Pewien, że i od pani Moraines usłyszy jedną z tych banalnych pochwał, jakiemi obsypywano go przez ciąg całego wieczoru doznał zawodu, gdy młoda kobieta, zamiast wszcząć natychmiast rozmowę o jego pracach literackich, zwróciła się do niego ze słowami, które stanowiły widocznie dalszy ciąg rozmowy prowadzonej ze swym sąsiadem:
— Mówiliśmy właśnie z panem de Cruce o niepospolitym talencie, jaki objawia pan Perrin w urządzeniu sceneryi... Czy pan pamięta przepyszne dekoracye w „Sfinksie?