Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niebieskiemi lub czarnemi oczyma, obnażonych ramion, bądź kościstych, bądź też kształtnych, niby z alabastru wytoczonych. Wachlarze posuwały się żywo, drogie kamienie połyskiwały barwami tęczy, słowa i śmiechy zlewały się w upajający, niewyraźny szmer. Uderzająca zachodziła sprzeczność między grupą kobiecą a męzką, skupioną w drugim rogu sali: tam różnobarwne materye i atłasy, tu ciemna, zwarta masa czarnych fraków.
Pomiędzy mężczyznami znajdowało się jednak kilka kobiet, zajętych widocznie żywą a wesołą rozmową, z pomiędzy krzeseł wychylała się też gdzieniegdzie głowa mężczyzny. Towarzystwo to, jakkolwie bardzo niejednolite, składało się przeważnie z osób, które przywykły od lat wielu spotykać się codziennie w domach, do których wszystkie warstwy społeczne znajdują wolny przystęp. Były tam przedstawicielki najróżnorodniejszych sfer towarzyskich: i księżniczki z przedmieścia Saint-Garmain, bywające wszędzie dla rozrywki lub zyskania popularności, i żony bogatych finansistów, i żony dyplomatów i wielkie arystokratki nieokreślonej narodowości, i żony skromnych artystów, które pragnąc być świadkami tryumfu mężów, towarzyszą im na proszone obiady lub wie-