Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/343

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Emilii nad pełnem godności zachowaniem się młodej dziewczyny, odparł z bezwiedną zarozumiałością:
— Jaka szkoda, że takie szlachetne uczucie nie pozyskało wzajemności!
— Wielka szkoda, istotnie! — odparła Emilia z westchnieniem.
Po akcencie, z jakim Emilia powiedziała te słowa, Ireneusz mógłby był odgadnąć, że siostra zmieniła zdanie o pani Moraines, gdyby był zdolnym myśleć o czemkolwiek, co nie było jego miłością. Ale miłość pochłonęła całą jego istotę. Całe jego życie rozdzieliło się teraz na dwie części: dnie, w których widywał panią Moraines i dnie, w których tęsknił za jej nieobecnością a które wydawały mu się nieskończenie długiemi.
W tedy dla skrócenia sobie czasu, obudziwszy się rano, nie wstawał natychmiast, ale długo jeszcze leżał, puściwszy wodze marzeniom. Czuł w sobie ubytek sił i energii — nieuniknione następstw a nadmiernego oddawania się rozkoszom zmysłowym. Ubierał się następnie z niezwykłą dawniej starannością, która dla kobiety doświadczonej w sprawach miłosnych jest wymownym dowodem stanu serca młodego człowieka. Ubrawszy się wreszcie, siadał przed biurkiem posłuszny woli swej madonny, pisał dla