Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/338

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

piero w Medyolanie napiszę; będę choć w części pomszczony.
Ze złośliwą radością klasnął w ręce, potem smutnie potrząsając głowa, dodał:
— Pamiętasz baladę Heinego o hrabim Olafie, który wyznawał miłość narzeczonej wobecności kata, który go miał życia pozbawić? Ach! ten kat nie odstępował mnie ani na chwilę, odkąd pokochałem Colettę... Cierpiałem dotąd, ale teraz, gdy kat przyjął na siebie postać kobiecą, nie mogę pozostać tu dłużej. Do widzenia, mój drogi, wrócę dopiero, gdy będę zupełnie wyleczonym...
I od tej pory Ireneusz nie otrzymał żadnej wieści o nieszczęśliwym przyjacielu a ilekroć pomyślał o nim, mimowoli uderzyła go różnica między niebezpieczną, dziką aktorką a kobietą, którą on ukochał i która tak godną była jego miłości.
Od chwili wyjazdu Klaudyusza, przestał też bywać zupełnie w „foyer“ Wielkiego teatru, nie chcąc słuchać złorzeczeń, jakich prawdopodobnie Coletta nie szczędziła kochankowi, który ośmielił się porzucić ją na zawsze. Tak więc nieobecność Klaudyusza sprawiła, że młody poeta zerwał wszelkie stosunki ze światem, do którego wprowadził go przyjaciel.
Z dniem każdym coraz bardziej owładnięty urokiem Zuzanny, zapomniał o najpierw-