lą wszystkie szczegóły rozmowy z młodym poetą, winszując sobie w duchu okazanej przez siebie zręczności. Gdy tylko kobieta zostanie kochanką mężczyzny, obmyślenie sposobów widywania się nadal, wydaje jej się o tyle łatwem i przyjemnem, o ile przedtem zdawało się wstrętnem i niepodobnem do urzeczywistnienia. Jeżeli prośba o nową schadzkę poprzedza chwilę namiętnych uścisków, wydaje się ona gorzkiem przypomnienie rzeczywistości, następnie zaś uważaną jest za wymowny dowód miłości i obietnicę przyszłego szczęścia... W kwadrans niespełna po namiętnych pieszczotach, Zuzanna, odegrawszy nieuniknioną w takich razach komedyę obrażonej wstydliwości niewieściej, pierwsza szturm przypuściła:
— Muszę zażądać od ciebie jednej obietnicy... Jeżeli chcesz, abym nie wyrzucała sobie mej miłości dla ciebie, jak zbrodni, przysięgnij, że nie będziesz bywał w salonach, w celu spotykania się ze mną. Powinieneś pracować dalej a nie wiesz czem jest takie życie... W krótkim bardzo czasie, zmarnowałbyś genialne swe zdolności i niepospolity talent literacki a zmarnowałbyś je przezemnie!... Tak, musisz mi przyrzec, że nie będziesz bywał nigdzie a przedewszystkiem u żadnej z tych pań, które ci tak nadskakiwały owego wieczoru...
Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/330
Wygląd
Ta strona została przepisana.