Strona:PL P Bourget Kłamstwa.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Wiesz, czego to dowodzi! — kwaśno przerwała Coletta — że oboje jesteśmy komedyantami, tylko, że ja przyjmuję ciebie, jakim jesteś, gdy tymczasem ty...
Podczas gdy Coletta tak nielitościwie drażniła Klaudyusza z wyrafinowanem okrucieństwem, na jakie tylko obrażona kochanka zdobyć się może, Ireneusz dostrzegł przypadkowo na biurku przyjaciela przewodnik towarzyski, zawierający adresy wszystkich osób, pośrednio lub bezpośrednio należących do sfer arystokracyi pieniężnej i rodowej. Wziąwszy książkę do ręki, przerzucał ją bezmyślnie na pozór i z pewnem zmieszaniem w spojrzeniu i w głosie zapytał:
— Dlaczego niema tu twego adresu, Klaudyuszu?
— Jeszcze czego! — zawołała Coletta — boja nie pozwoliłam na to. I tak już zbyt wiele czasu spędza po balach i resursach!...
— Przypuszczałem, że ty również lubisz towarzystwo męzkie — zauważył Klaudyusz.
— Zrozumiałam wymówkę — odparła Coletta, wzruszając ramionami — lubię młodzieńców z wielkiego świata, bo nikt im elegancyą nie dorówna... Umieją ubierać się, grać w bilard, jeździć konno, rozmawiać o polowaniu a ty, mój drogi, pomimo swego rozumu, wyglądasz przy nich jak fircyk... Ach! czemuż nie zostałeś dotąd takim,