Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nimfy znoszą potrawy, potem wino stare
Każdemu w kryształową nalewają czarę.
Wtedy, patrząc na morze, mówi wódz rycerzy;
»Powiedz nam, co za wyspa tam daleko leży?«
»Nie jedna — rzekły Acheloj — pięć wysp tu jest razem,
Odległość tylko mylnym łudzi nas obrazem.
Gdy ci wszystko opowiem, nie będziesz zdziwiony,
Że się tak nad Enejem mści córka Latony.
Te wyspy były dawniej nimfami morskiemi.
Raz wezwawszy do siebie wszystkich bogów ziemi,
Gdy kazały na ucztę dziesięć zabić wołów,
Mnie nie proszą do zabaw, nie proszą do stołów.
Wzdymam nurty i jakby powodzią wezbrany,
Las odłączam od lasu i od łanów łany.
Wspomniały o mnie nimfy, gdy je silnie wzdęty,
Z miejscem zabaw w bezdenne zepchnąłem odmęty,
A fale moje z morzem połączywszy społem,
Ląd, od ziemi wyrwany, na pięć wysp[1] rozciąłem.
Dalej, ach, dalej jeszcze wyspę zobaczycie:
Była to Perymela, droższa mi nad życie.
Miłość ma ją zgubiła. Ojciec rozgniewany
Nieszczęsną córkę strącił z opoki w bałwany.
Śpieszę przynieść jej pomoc, tonącą unoszę
I wielkiego Neptuna tak pokornie proszę:
»Władco trójzęba, morską rządzący krainą,
Ty, na którego łono wszystkie rzeki płyną,
Przybądź, łaskawie mego wysłuchaj błagania
Za tą, którą zgubiłem przez nadmiar kochania!
Ojciec, by się chciał sercem, nie wściekłością rządzić,

  1. Echinady.