Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jakie bogini morza przebyła i kraje,
Długo mówić: śledzącej świata nie dostaje.
Powraca do Sykanji; tam, gdyby nie zmiana,
Wszystko by jej życzliwa odkryła Cyana.
Chcącej mówić, na ustach i na głosie zbywa
I nie ma czem wyjawić prawdy, nieszczęśliwa.
Znak przecie jawny daje i znaną od matki,
A w zdroju przez przypadek upuszczoną rzadki
Prozerpiny przepaskę ponad wody zjawia
I Cererze strapionej nową boleść sprawia.
Widząc tę jej przepaskę bezładne rwie włosy
I własną ręką w piersi mnogie daje ciosy.
W niepewności na wszystkie użala się kraje,
Niewdzięcznym chce za karę odjąć urodzaje.
Najbardziej ją oburza kraj przedtem jej luby,
Sykanja, gdzie znalazła pewny ślad swej zguby.
Tam pługi skibokrajcze srogą kruszy ręką,
Tam oraczów i woły jedną niszczy męką.
Każe polom zawodzić, truje płodność w ziarnie,
Sławna z żyzności ziemia ugoruje marnie.
Niknie siew, ledwie zeszły i zielony jeszcze:
Tu go zbytni skwar gubi, tu zbyteczne deszcze;
To jest wichrów, to gradów, to nawałnic pastwą,
A rozsypane ziarna chciwe zbiera ptastwo.
Perz niewykorzeniony, osty i kąkole,
Tłumiąc pszenne posiewy, zachwaszczają rolę.
Wtem wstając z wód elejskich[1] i włos mokry z czoła
Zebrawszy, Aretuza tak do bóstwa woła:
»O ty, po całym świecie szukanej dziewicy

  1. Por. niżej: »w Elidzie się rodzę«.