Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Potężni na kułaki Ammon z Broteaszem
Polegli pod zwycięskim Fineja pałaszem.
Legł i kapłan Cerery pod jego potęgą,
Ampik, białą na skroniach przepasany wstęgą.
I ty, synu Japeta, śmierć znalazłeś w boju,
Nie na boje przyzwany; ty, śpiewak pokoju,
Przybyłeś z dźwiękiem liry łączyć śpiew wesoły,
Ożywiając dzień godów i biesiadne stoły.
Stałeś zdala, trzymając nie wojenną lutnię.
Ujrzał cię srogi Pettal i rzekł ci okrutnie:
»Idź, śpiewaku! Twych pieśni niech słuchają piekła!«
Mieczem lewą skroń przeciął: hojnie krew pociekła.
Padł śpiewak, lecz mdła ręka jeszcze struny trąca,
Wychodzi z nich melodja, ale smutkiem tchnąca.
Mści się Likormas, wprawny w Marsowe zapasy;
Z drzwi prawych oderwawszy ogromne zawiasy,
Strzaskał czaszkę szydercy; ten padł i dał ducha,
Tak odurzony ciosem, jak wół od obucha.
Zginął z Perseja strony odważny Melanej
I Doryl, najbogatszy z roli posiadanej;
Nikt w Libii obszarów więcej nie uprawiał
I nikt liczniejszych stodół i brogów nie stawiał.
Temu w łono grot ostry zadał cios śmiertelny.
Co widząc sprawca rany, Halcyonej dzielny,
Rzekł: »Cóż ci się, bogaczu, z tylu ziem zostało?
Ledwie masz teraz na czem martwe złożyć ciało«.
Nadbiega mściciel Persej i dobywa z rany
Oszczep, jeszcze wokoło skrzepłą krwią zbryzgany,
Przeszywa skroń zwycięscy; z obu stron tkwi strzała.
Wielu rycerzy padło, lecz zostało więcej.
Wszyscy jednego zguby pragną najgoręcej,