Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/086

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dziewięćkrotne ogromem zalegając staje;
Próżno Tantal spragniony za wodami goni,
I wabiący go owoc wymyka się z dłoni
Spadającą opokę ciągle Syzyf dźwiga,
Iksjon, wpleciony w koło, i pierzcha i ściga.
I wy tu, wnuczki Bela,[1] za mężów zabicie
Wyciekającą wodę nalewać musicie.
Gniewnie spogląda Juno na nich i Iksjona,
A z niego na Syzyfa spojrzeniem zwrócona,
Rzekła: »On jeden z braci[2] maż znosić męczarnie?
A ten, którego żona mną gardzi bezkarnie,
Król Atamas szczęsnego doznaje pożycia!«
Odkrywszy jawnie powód zemsty i przybycia,
Każe Juno Furyom gród Kadma obalić
I serce Atamasa wściekłością zapalić.
Łączy w mowie rozkazy, prośby, obietnice.
Woli bóstwa z pokorą słuchają dziewice.
Tyzyfona odrzuca i węże i żmije,
Na twarz jej spadające i kryjące szyję,
I tak w swych sióstr imieniu do Junony rzekła:
»Nie traćmy słów! Ty porzuć nienawistne piekła
I wróć w milsze powietrze szczęśliwego nieba.
Królowo, kiedy każesz, nam słuchać potrzeba«.
Juno z radością wraca. Nim weszła w niebiosa,
Z dłoni Irydy boska zwilżyła ją rosa.
Wtem krwawą Tyzyfona pochodnię porywa,
W świeżej krwi umaczanym płaszczem się okrywa

  1. »Wnuczki Bela«, córki Danaosa, Danaidy.
  2. Syzyf, Atamas, Salmoneus i i. byli synami Eola, a więc między sobą braćmi.