Strona:PL Owidiusz - Przemiany.djvu/015

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nego na papier dodatku. Rzecz jest spisana w dystychach jak erotyczne utwory; opisy różnych baśni, podań ożywiły przedmiot nie bardzo się nadający do poezji, nad którą lekki poeta mozolił się z mniejszem lub większem powodzeniem.
Szczęśliwszym był wybór osnowy dla drugiego większego poematu, do którego poeta zastosował inną miarę wierszową, heksameter. Wiara w Metamorfozy czyli przemiany była tak starą, jak greckie podania. Fantazja grecka nie znała nigdy granic niewzruszonych między światem organicznym i nieorganicznym, między ludźmi a państwem zwierząt, wreszcie między płcią jedną a drugą. Cuda przemościły przedziały między temi światami i różnicami i wytworzyły płynne granice. W naszych przenośniach żyją też jeszcze przeżytki tej wiary; wszak u nas toną ludzie i roztapiają się we łzach, a w świecie baśni starożytnej zrozpaczona kochanka zamieniała się w źródło. My kamieniejemy z żałości i wobec ciosów niespodzianych wpadamy w osłupienie; metamorfozy przekształcały zbolałą osobę w głaz i skałę. Strach i groza, potrzeba obrony uskrzydla nam nogi, uzbraja nam ciała w siły ducha lub dzikiego zwierza; starożytne podania zamieniały ludzi w ptaki lub zwierzęta. Bogowie nadto Homera i starożytności wcielali się co chwila w rozmaite postacie zwierzęce, aby się zbliżyć niepostrzeżenie do ziemian lub ziemianek, albo też niepostrzeżenie od nich się oddalić. Lotną też była granica między ziemią i niebem, a niejedna istota ludzka zawisła całą istotą lub częścią swego ciała na stropie niebieskim w postaci gwiazdy. Ten więc cudowny