Strona:PL Ostatnie dni świata (zbiór).pdf/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Dokoła zaczai się zbierać tłum, ale natychmiast nadbiegła policja i po krótkotrwałem zamieszaniu procesję wepchnięto w ciemny, pusty zaułek.
Tłum stał w milczeniu, jakby na coś oczekiwał. — Jakiś posłaniec, przyciśnięty do szyby sklepowej, stłukł łokciem szkło i wszczął kłótnię z subjektem. Drobne to zajście odciągnęło uwagę czerni ulicznej od posępnej procesji, a gdy drzwi od sklepu zamknięto, tłum zaczął się rozchodzić.
W innem miejscu, w pobliżu placu Królewskiego, widziałem gromadkę ludzi, tłoczących się przed murem, na którym była naklejona odezwa gubernatora Heljopolisu, oznajmiająca, że wszystkie pogłoski o komecie są niezmiernie przesadne. Papier był jeszcze wilgotny, a jakiś wyrostek zerwał go i rzucił do ścieku.
Dzienniki były przepełnione wiadomościami o komecie, o której telegraficzne szczegóły dochodziły ze wszystkich stron świata, tak, że pod wieczór nastrój ulicy uległ poważnej zmianie.
Na mostach i bulwarach w ściśniętych szeregach stały tysiące ludzi, oczekując ukazania się komety.
Pierwsze towarzystwo aeroplanów zorganizowało zbiorowe przejażdżki na taką wysokość, gdzie światło elektrycznych słońc nie przeszkadzało już obserwowaniu nieba.
Miejsca na aeroplanie zdobywano siłą; wielu zresztą interesowała nie tyle kometa, ile raczej tan-