Strona:PL Oscar Wilde - Portret Dorjana Graya.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

czeka. Z komiczną rozpaczą splotła ręce. — Jakie to straszne! — zawołała. — Muszę już iść. Mam wstąpić po męża do klubu i towarzyszyć mu na śmieszne zebranie u Willisów, gdzie będzie przewodniczył. Jeżeli się spóźnię, będzie wściekły, a w tym kapeluszu nie mogę się narażać na sceny. Jest zbyt delikatny. Ostrzejsze słowo zniszczyłoby go. Nie, muszę rzeczywiście pójść, droga Agato. Dowidzenia, lordzie Henryku, pan jest czarujący i okropnie demoralizujący. Naprawdę, nie wiem, co powiedzieć o pańskich poglądach. Musi pan przyjść do nas któregoś wieczora na obiad. We wtorek? Jest pan wolny we wtorek?
— Dla pani wyrzeknę się każdego, księżno, — rzekł lord Henryk z ukłonem.
— Ach! to bardzo ładnie i bardzo niesprawiedliwie z pańskiej strony, — rzekła; — więc niech pan nie zapomni przyjść; — i skierowała się ku drzwiom w towarzystwie lady Agaty i innych pań.
Gdy lord Henryk usiadł znowu, mr. Erskine zbliżył się, siadł koło niego i położył mu dłoń na ramieniu.
— Zaćmiewa pan wszystkie książki, — rzekł; — dlaczego pan nie pisze?
— Zbyt chętnie czytuję książki, aby je pisać, mr. Erskine. Chciałbym kiedyś napisać powieść, powieść tak piękną, jak dywan perski i równie nieprawdziwą. Ale w Anglji istnieje tylko publiczność, czytująca gazety, elementarze i encyklopedje. Żaden naród w świecie nie zatracił do tego stopnia poczucia piękna w literaturze, co Anglicy.
— Obawiam się, że pan ma rację, — odpowiedział mr. Erskine. — Ja sam miałem niegdyś ambicje literackie, ale zrezygnowałem z nich