Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zwykły ulatniać się bez śladu... Teraz dopiero uświadamiam sobie jak mało zajmowałem się rozpoznawaniem indywidualnego kierunku jej myślenia. Z rozmów, które prowadziliśmy z sobą, przychodzą mi najczęściej na pamięć obrazy moich własnych idei. Postać jej staje dzisiaj przede mną w arabeskach, kolorach, blaskach lub cieniach pomysłów, porywów i nastrojów, jakie wkoło niej, w niej i dla niej, sam i własnowolnie wywoływałem... Czy nastroje moje były zarazem poezyą, mieszkającą stale w jej duszy, z tego zdać sobie sprawy nie umiem. Ona była przeważnie słuchaczką moją, słuchaczką zasłuchaną i porwaną. Gdy oczyma wyobraźni patrzyła w zaklętość śnieżnej krainy, taką, jaką ja przed nią odsłaniałem, gdzieś wysoko, oprawioną w zorze seraficznych poranków i w purpurę zaświatowych zachodów, tak piękną, jakiej niema ani w górach Szwajcaryi, ani nigdzie na ziemi, natenczas z salonów nektarniczych i z trybun turfu nie pozostawało w niej nic, prócz nieskazitelnego wykwintu postaci i układu, ale żaden pyłek stamtąd przyniesiony nie zamącał jasności jej duszy. Wtedy była samem uniesieniem, samą tęsknotą i byłaby szła przez śniegi ad astra!
Jednak młodej dziewczynie trudno jest wznosić się długo ku wyżynom tak odległym! Trudno i daleko! Staliśmy zaledwie na połowie góry, las się jeszcze nie skończył, nie gięła się nam jeszcze pod stopy szmaragdowa trawa, ani trzody nie dzwoniły echowo, gdy spostrzegła biedaczka z żalem i przestrachem, że musi już wracać do matki, którą na tak długo zostawiła samą!...
Schodziliśmy więc pospiesznie w dolinę...
Po drodze zaprowadziłem ją jeszcze na skalisty krużganek, który pominęliśmy poprzednio. Trzeci główny wodospad spływa nader szeroką wstęgą z kamiennej ściany tak silnie przechylonej, że obszedłszy rozpadlinę można się dostać poza wodospad i z ciemnej, chłodnej arkady oglądać świat, pełny barw i słońca, przez srebrno-modry welon ruchomej fali. Efekt ten jest tak niespodziewany i czarowny, że mój narcyz zamilkł w najgłębszem skupieniu.