Strona:PL Orzeszkowa+Garbowski-Ad astra Dwugłos.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

płomień zaś, który na wiosnę ogarnia serca ludzkie i daje im różne piękne kolory, trwa równie krótko, lecz nie wraca nigdy...
Myśl moja przeciągała wówczas przez rozległy obszar uczuć, rozdumań i pragnień, pełen nierozjaśnionych cieni i nieuchwytnych granic, który otaczał mi duszę zagadkowym pierścieniem. I dorzuciłem jeszcze:
— Przelotna gwiazda szczęścia zjawia się raz jeden w życiu każdego człowieka, w kształcie iskry nieśmiałej, a niepoznana, lub wzgardzona, leci dalej i już nie wraca.
Przez twarz tej, do której właściwie mówiłem, przemknęło leciutkie drgnienie i zatrzymało się na chwilę w poruszeniu ust, w poziomem ściągnięciu brwi i w słabej zmarszcze na czole, jak to spostrzegałem u niej zawsze, ilekroć zajęta była intensywnie jaką myślą trudną i niejasną. Czy zastanawiała ją gwiazda szczęścia? Czy mniemała że się skarżę?
Tego samego wieczora zapytała mnie: czy bardzo jest daleko do najwyższego wodospadu? Przypuszczałem godzinę drogi pod górę. Bardzoby sobie życzyła dotrzeć aż do szczytu i znaleźć się na szmaragdowych połoninach, usianych szaletami pastuchów, stąd już widnemi. Obiecywałem jej, że tam na górze niema już prozaicznych turystów, że natomiast widzi się wokoło niestrzyżoną kwiecistą trawę, nierówno podeptane ścieżki, trzody, dzwoniące echowo, turnie, porosłe kosodrzewiną i kępami rododendronu, a nad tem wszystkiem ogromny krąg kryształowej atmosfery, zatoczony w kopułę światła i wolności nad zjeżonymi grzbietami górskich łańcuchów, łańcuchów szarych, liliowych, sinych, tak wreszcie błękitnych i czystych, jak niebo. Gdzieś w upokarzającej głębi widać może stamtąd dachy i klomby Giessbachu — podobne do dziecinnych zabawek — i jego mieszkańców, drobnych, jak mrówki, które poruszają się między sztucznemi arabeskami klombów, ani przeczuwając, jak to się myśli i czuje na szczytach! Na jasnych i wolnych szczytach!...
Nazajutrz znalazłem się wcześniej niż zwykle przed do-