Przejdź do zawartości

Strona:PL Orkan - Warta.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zapewne, tych „skrzidlatych“, corocznie podczas odpustu. Na Matkę Boską Zielną w sierpniu ściąga całe Podhale do Ludźmierza. Mógł się im wszystkim i ich strojom dowoli napatrzeć.
Chybko minęły te lata. Poeta poszedł „w świat“. I w tem nie uszedł losu swych krajan-Podhalan. Jednak Ludźmierz w twórczości jego pozostał. Chwile, tam przeżyte, wróciły po latach, nienaruszone, lecz ileż głębsze! Przeszły z pamięci przez rezonans duszy, przez jej pustkę. Dołączyły się do ich tych samych barw: wiedza o nich, że były, żal, że umarły, i wreszcie smutek, który narasta ze życia i wszystko swym cieniem tonuje. „Na Anioł Pański biją dzwony“...
Wszystkie zmierzchy, zachody, południa, tylekroć widziane z łąk ludzimierskich, wrócą, odbiją się w poezji przypomnieniem. Twórczość jest przypominaniem — można w skrócie powiedzieć.
Jest w „Janosiku Nędzy Litmanowskim“ opis powodzi. Jakich rzek? Juścić Dunajca i Lepietnicy. Prawie widzę, gdzie stał chłopięciem, w którem miejscu, i patrzał trwożnie na toczące się męty wód, na głuszone szumem krzyki pasterzy za wodą, którym wezbrany znagła potok odciął powrót do dziedzin.
Nawet mówiąc o zamierzchłych czasach, z tej strony spojrzy na nie nieraz, od Ludźmierza, czego dowodem w cyklu „Na skalnem Podhalu“ rzecz p. t. „Rosiczka“. — Ludźmierz za dawnych czasów z paru sąsiedniemi osadami należał do t. zw. opatowszczyzny, własności O.O. cystersów, którzy mieli klasztor obok w sąsiednim Rogoźniku, lecz po dziesięciokrotnym napadzie zbójników zmuszeni byli przenieść się, w kąt spokojniejszy. —