Strona:PL Or-Ot - Poezje.djvu/040

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Parskały gniade konie,
Płonęło w szablach słońce,
Oficer wzniósł na Baśkę
Źrenice pałające.

I skłonił się z rumaka,
Muskając wąsik szwedzki,
I urzekł serce panny
I w jasyr wziął zdradziecki.


IV.

W Kacprowe ciche progi
Mars wstąpił i Bellona.
Ostrogi brzęczą srebrne
I szabla doświadczona.

W puhary drogie wino
Sławetny rajca leje,
Oficjer opowiada
Tureckiej wojny dzieje.

Dziewczyna chciwie słucha
O srogich bitw igrzysku,
Miłość i zachwycenie
Widać w jej oczu błysku.

I tak ci co wieczora
Urokiem tchną jej lica...
A ślub już na zapusty
Naznaczon przez rodzica.


V.

Aż zadzwoniły surmy,
Echem ich tony biegą,