Strona:PL Or-Ot - Poezje.djvu/035

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Jakby z korali
I złota!

Krzyż barkom ciąży,
A Jezus dąży
Z ochotą:
Wżdy chyląc czoła,
Patrzy dokoła
Z tęsknotą.

Jęczą na mieście
Skargi niewieście,
Lamenty:
„Niewinnie ginie
W strasznej godzinie
Mąż święty!”

A On: „Daremno
Płakać nade mną
Z żałobą!
Nic po rozpaczy!
Zapłaczcie raczej
Nad sobą!”

Golgocka góra
Stoi ponura
Za mgłami;
Na niej trzy krzyże
Toną w szafirze
Szczytami!

Na Męczennika
Plwa ciżba dzika,
Zajadła!
I owo z żalu
Twarz w krwi koralu
Pobladła!