Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/401

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Wyjaśnienia tego wieczora, — odpowiedziała Rózia skwapliwie, przerywając mu mowę, — niezmieniają wcale moich stosunków względem ciebie, a zatém i mego postanowienia zmienić nie mogą.
— Róziu! twoje serce kamienieje na moje uczucia! — zawołał boleśnie jéj kochanek.
— Ach Henryku! Henryku! — rzekła dziewczyna zalewając się rzewnemi łzami; — życzyłabym sobie aby to prawda była; oszczędziłabym sobie przez to bardzo wiele boleści.
— Dla czegóż ją sobie sama zadajesz? — odparł Henryk, biorąc ją za rękę. — Pomnij droga Róziu na to, coś tego wieczora słyszała!
— Cóżem ja słyszała takiego! cóżem słyszała! — zawołała dziewczyna. — słyszałam o tém, że hańba ojcu memu zadana, tak boleśnie go dotknęła, iż się od świata usunął i w samotności ukrył;.... ale teraz już dosyć téj rozmowy, Henryku!..... dosyć już téj rozmowy. —
— Jeszcze nie,.... jeszcze nie! — odpowiedział młodzieniec, zatrzymawszy ją, gdy się zerwała i oddalić chciała. — Moje wszystkie nadzieje, moje życzenia, moje widoki, moje uczucia,.... każda myśl mego życia podległa zmianie,.... prócz mojéj miłości do ciebie. Nie mogę ci wprawdzie złożyć teraz u nóg dostojeństwa, stanowiska świetnego pośród owego świata wielkiego, tego świata obłudy, podstępu i zdrady, w którym wszystko człowieka wstydem, hańbą okryć może, tylko to nie, co jest w istocie nikczemném, haniebném: składam ci jednak u nóg życie skromne, ciche, domo-