Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/372

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wrzawa głucha, chrypliwa głosów wściekłością pałających takiego mnóstwa ludu słyszeć się dała, żeby nawet najodważniejszy z ludzi był musiał zblednąć i zadrżeć.
— Ratujcie! gwałtu! pomocy! — wołał ciągle chłopiec głosem donośnym i przeraźliwym. — On jest tutaj! on jest tutaj! Wyważcie drzwi! Wyważcie drzwi!
— W imie króla i prawa! — wołano z zewnątrz, a owa wrzawa głucha rosła i coraz to głośniejszą się stawała.
— Wybijcie drzwi! — wrzeszczał chłopczyna. — Mówię wam, że on ich sam dobrowolnie nie otworzy. Wybijcie drzwi, a potém prosto do téj izby, gdzie jest światło! Wybijcie drzwi!
Uderzenia ciężkie tysiącem drągów zadudniało w drzwi i okienice dolne, gdy Karolek mówić przestał, a głośne hurra! z tłumu się odezwało,.... dające słuchającym złoczyńcom po raz pierwszy dopiero dokładne wyobrażenie o wielkości krwi zbójcy łaknącéj czerni pospólstwa.
— Otwórzcie mi jaką dziurę, w któréjbym mógł zamknąć tego przeklętego wrzeszczącego chłopaka, — wołał Sikes w niewypowiedzianéj złości, biegając po izbie na wszystkie strony i wlokąc wszędzie chłopczynę za sobą, niby worek próżny. — Otwórzcie mi te drzwi! Żywo! śpieszcie się!
Drzwi mu otworzono;..... on rzucił chłopca do ciemnej izby, i zamknął drzwi na klucz.
— Czy drzwi od sieni są dobrze obwarowane?
— Zamknięte na dwie zasuwy i łańcuch.