Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/340

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— On wie dobrze, co go czeka, — rzekł wtedy Brownlow. — Jeżeli się bynajmniéj sprzeciwiać lub też z rąk się wam wydzierać będzie, to sobie z nim wiele trudu niezadawajcie; wyprowadźcie go na ulicę, przywołajcie policyję w pomoc, i każcie go w mojém imieniu do więzienia wsadzić, jako oszusta i zbrodniarza.
— Jak mię śmiesz tak nazywać, mój panie? — zapytał Monks.
— Jak mię śmiesz do tego kroku ostatecznego zmuszać, mój młody człowieku? — odparł Brownlow, spoglądając na niego surowo i poważnie. — Jeżeli chcesz być tak szalonym i ztąd się oddalić:.... a zatém puszczajcie go. Tak! jesteś teraz wolnym mój panie;.... możesz sobie iść, a my pójdziemy za tobą. Ale ja cię zawczasu ostrzegam i przysięgam na wszystko, co mi jest najmilsze i najświętsze, iż, jeżeli nogą próg tego domu przekroczyć i na ulicę wyjść się ośmielisz, natychmiast cię schwytać i jako o oszustwo, złodziejstwo i rozbój oskarżonego, przed sąd stawić każę. Moje postanowiennie jest niezmienne i niczém niewzruszone. Jeżeli i ty niemniéj stałe masz przedsięwzięcie, więc krew twoja niechaj na twoję własnę głowę spadnie!
— Jakiém prawem schwytano mię na ulicy, i przywiedziono tutaj przez tych psów przeklętych?
Zapytał Monks, spoglądając z wściekłością to na jednego, to na drugiego z tych ludzi, pomiędzy któremi stał.
— Za mojém roskazem i prawem, — odpowiedział Brownlow. — Przewinienie tych osób zastąpię, jeżeli by potrzeba tego wypadła. Jeżeli się na utratę wolności twojéj użalasz, .... miałeś podrodze dosyć sposobności