Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/296

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

łach stygła, słysząc dziewczynę te słowa wymawiającą. —
Noa jeszcze nigdy tak błogiego uczucia nie doznał, jak wtedy, kiedy miły, dźwięczny, słodziuchny głos Rózi usłyszał, proszącéj Nancy, aby się uspokoiła, i takiem myślom i przywidzeniom ponurem, groźnem, nieoddawała.
— O proszę z nią trochę łagodniéj i przyjaźniéj mówić, — rzekła dziewczyna do swego towarzysza. — Biedna dziewczyna! Jak się zdaje to jéj tego wielce potrzeba.
— Wasze dumne, nabożne kobiety byłyby, widząc mię w tym stanie téj nocy, głową nademną wstrząsały i o piekle, mękach, i zemście Boga mi prawiły; — zawołała czule biedna Nancy. — Ach panno, luba, droga panno! dla czegóż ci, co wybranemi od Boga być mają, nie są tak pobłażającemi, tak litościwemi i łagodnemi dla nas biednych, nędznych istót, jak ty, droga panno, co wszystko hojnie posiadasz, co zaletę i powab dla kobiety stanowić może, młodość, piękność i dobroć; mogłabyś przeto bezpiecznie o wiele być dumniejszą, i nie tak skromną, jak teraz.
— Ach! — zawołał staruszek. — Jeżeli Turek modlitwy swoje chce odprawiać,..... obmywa poprzód czysto swe oblicze, i zwraca ono ku wschodowi. Ci zaś ludzie wszelką pogodę, uprzejmość i przyjemność oblicza przy starciu się ze światem wielkim poprzód ścierają, i zwracają ono potém ku stronie najciemniejszéj nieba. Jeżelibym pomiędzy Turkiem i Faryzeuszem miał wybierać, tobym się śmiało na pierwszego zgodził.
Staruszek się z tą mową do swéj młodéj towarzy-