Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/285

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nigdy tyle niepłacił za żadną pracę, przy któréj niewiele zyskać można.
— Któż to jest? — zapytał Bolter.
— Jedna z naszych!
— Doprawdy! — zawołał Noa, kręcąc nosem. — Czy jéj nieufacie, co?
— Ona jakąś nową znajomość sobie znalazła, mój drogi, a mnie bardzo wiele na tém zależy dowiedzieć się, jaka to jest ta znajomość, — odpowiedział Żyd.
— Rozumiem, rozumiem, — zawołał Noa; — aby mieć tę przyjemność z nimi się zaznajomić, jeżeli to są ludzie zacni, nieprawda? ha! ha! ha!... No spuśćcie się na mnie!
— O ja o tém bardzo dobrze wiedziałem, że się z chęcią do tego weźmiesz!
Odpowiedział Fagin, uradowany mocno tym skutkiem pomyślném swego przedstawienia.
— Zapewnie, zapewnie! — odparł Noa. — A terazże mi powiedzcie, kto ona jest? Gdzie na nią mam czekać? i kiedy się mam za nią udać?
— O tém wszystkiém dowiesz się odemnie, mój drogi, gdy czas na to przyjdzie. Jak cię będę potrzebował, to ci ją pokażę, — rzekł Fagin. — Bądź tylko zawsze gotów, a o resztę się nie troskaj!
Tego dnia w nocy, i następnéj nocy, i przez kilka jeszcze nocy szpieg ten siedział w swych butach wysokich i ubiorze woźnicy od ciężarów ubrany i gotów do swojéj wycieczki na każde zawołanie Żyda.
Sześć wieczorów minęło,...... sześć długich, przykrych...... nieznośnych wieczorów,..... a Żyd codziennie w nocy do domu powracał z nadzieją zawiedzioną, nie-