Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

cy, i otworzywszy i zamknąwszy za sobą pokój z największą ostrożnością, wypadła śpiesznie z domu.
Stróż nocny wywoływał właśnie pół do dziesiątéj, gdy do ciemnéj, wązkiéj uliczki dobiegła, przez którą jéj koniecznie przejść wypadało, jeżeli się do celu swéj wycieczki dostać chciała.
— Czy już dawno wpół do dziesiątej wybiło? — zapytała z trwogą dziewczyna.
— Za ćwierć godziny dziesiątą obwoływać będę, — odpowiedział stróż, podnosząc latarnię, aby się jéj przypatrzeć.
— A ja dopiero za godzinę zaledwie tam się dostać będę mogła! — mruknęła Nancy, wyminąwszy go szybko, i puściwszy się pędem ulicą.
Wiele kramów i sklepów stało już zamkniętych w tych wązkich ulicach i przechodnich sieniach, przez które przebiedz musiała, aby się z Spitalfields na zachodnią stronę Londynu dostać. Na zegarze godzina dziesiąta wybiła, a niecierpliwość jéj wzrastała.
Lotem strzały goniła ciasnym brukiem tych ulic, roztrącając łokciami ludzi wspólnie idących na wszystkie strony, przemykając się przed łbami biegnących koni, krocząc śmiało przez ulice błotniste, gdzie gromady ludzi czekały na sposobność pomyślną, aby się przez nie dostać.
— Ta kobieta musi być szalona, — rzekł lud, zwracając głowę za nią, gdy mimo niego przebiegła.
Gdy się nakoniec do zamożniejszéj części miasta dostała, ulice były już w porównaniu bardziéj puste, nie tyle zwiedzane, a tutaj bieg jéj szybki wzbudzał daleko więcéj ciekawości i uwagi pomiędzy przecho-