Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rzekł Monks, opamiętawszy się i spostrzegłszy ich niespokojność, — a grzmot szczególnie najprędzéj te napady na mnie sprowadza. Lecz teraz wszystko już minęło, niezważajcie na to więcéj!
To rzekłszy wskazał im drogę po drabinie, wpiął się po niéj pierwszy, wprowadził ich do izby dość obszernéj, pozamykał śpiesznie wszystkie okiennice, opuścił na dół latarnię, która na sznurze przez kółeczko przewleczonym u belki od powały wisiała, i stary stół dębowy, i trzy stołki do niego przysunięte słabo i ciemno oświecała.
— A teraz, — ozwał się Monks, kiedy wszystko troje przy owym stoliku usiedli, — czém prędzéj sprawę całą zakończemy, tém lepiéj dla nas wszystkich. Czy ta kobieta wie, o co rzecz chodzi?
To pytanie zadane było panu Bumble; lecz godna jego połowica przecięła mu wszelką odpowiedź, pośpieszając z tém oświadczeniem, iż o wszystkiém wie dokładnie.
— Czy mi prawdę powiedział, żeś pewnéj nocy była u staréj czarownicy, która umierała, i z pewnemi rzeczami przed tobą się zwierzyła....?
— Które się matki wiadomego chłopca dotyczyły? — odpowiedziała niewiasta, przerywając mu mowę; — tak jest, panie!
— Wypadłoby nam najprzód wiedzieć, — ciągnął daléj Monks, — co było treścią tego zwierzenia?
— O tém potém, — odpowiedziała kobieta z największą spokojnością; — najprzód musimy wiedzieć, jaką nagrodę za udzielenie i wykrycie téj tajemnicy dostaniemy?