Strona:PL Oliwer Twist T. 2.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Odpowiedział Oliwer, uradowany mocno tém poleceniem.
— Jabym chciał zawsze wiedzieć, jak... jak się moja matka i panna Maylie miewają, — rzekł ten młodzieniec, — możesz nawet arkusz cały zapełnić twojém opowiadaniem o waszych wycieczkach, o tém co z sobą mówić będziecie, i jak się ona.... to jest one, ty mię przecież rozumiesz, będą miały?
— O, rozumiem, rozumiem bardzo dobrze, — odpowiedział Oliwer.
— Jabym sobie jednak życzył, abyś im o tém nic nie wspomniał, — dodał Henryk, niekładąc wielkiéj wagi na te słowa; — moja matka mogłaby się przez to stać niespokojną, i częściéj mi chcieć pisać, a toby jéj mogło zaszkodzić. Niech to będzie tajemnicą pomiędzy nami dwoma, i pamiętaj, abyś mi o wszystkiém dokładnie, obszernie doniósł; spuszczam się w tém na ciebie.
Oliwer, który sobie to za zaszczyt poczytywał, i ta ważność, jaką mu ten stosunek nadawał, mocno mu pochlebiała, przyobiecał szczerze jak najtroskliwiéj tajemnicę zachować, i w doniesieniach swoich być jak najdokładniejszym, a Henryk Maylie pożegnał się z nim z najgorętszém zapewnieniem swego przywiązania i opieki dla niego.
Lekarz siedział już w powozie, Giles, — który się miał pozostać, — trzymał drzwiczki otworzone w ręku i czekał,.... a służące stały w ogrodzie i wyglądały przez płot. Henryk raz jeszcze szybkie spojrzenie na okno na piątrze rzucił, i wsiadł do powozu.
— Ruszaj naprzód! — zawołał na woźnicę; —