Dziewczyna bardzo niezrozumiale na to odpowiedziała, iż tego powiedzieć nie umie, a sądząc po drżeniu głosu na pół stłumionego, wnosić należało, iż płacze.
— I chłopiec także! — mówił dalej Żyd, który się wszelkiemi sposobami w oczy jéj zajrzeć starał. — Biedny, mały chłopczyna!..... porzucony w rowie,.... droga Nancy!.... zraniony,.... omdlały!.... tylko sobie pomyśl.
— Chłopcu, — odpowiedziała dziewczyna, podnosząc oczy na Żyda, — jest daleko lepiéj tam, gdzie się teraz znajduje, jak pomiędzy nami; a byle tylko dla Billa z tego nic złego nie wynikło, to bym sobie z serca życzyła, aby chłopczyna w owym rowie na wieki legła, i jego członki młode tam zgniły.
— Co? — wrzasnął Żyd zdziwiony.
— Tak jest, ja sobie tego z serca życzę, pragnę, — powtórzyła dziewczyna, zatapiając w nim swe oko bystre; — jestem nawet teraz szczęśliwa, iż go na moje oczy więcéj już nie widzę, i wiem, że już wszystko przecierpiał. Niepodobna mi jest znieść jego obecności, a jego widok mię burzy i do wściekłości przeciwko sobie i wam wszystkim doprowadza!
— Ba! — odpowiedział Żyd z pogardą. — Upiłaś się jak widać dziewczyno!
— Upiłam się, mówisz? — zawołała dziewczyna z goryczą. — O, ja wiem, że nie twoja by w tém wina była, jeżelibym pijaną nie była! Gdyby szło według twojéj woli, tobym zawsze pijaną być mogła, tylko nie dzisiaj... A może ci się dzisiaj nie podobam, co?... czy ci się nie podobam?
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/376
Wygląd
Ta strona została skorygowana.