dzenia po prawicy i lewicy jego siedziącym, którzy natychmiast odkrząknęli, i wesoły dwuśpiew z niesłychaną radością i uciechą przytomnych i chwałą największą dla siebie odśpiewali.
Była to jednak rzecz bardzo ciekawa badać z uwagą niektóre oblicza, z całego tłumu najbardziéj w oczy wpadające.
I tak najprzód zaraz oblicze starszego, zgromadzeniu przywodzącego.
Był to sam właściciel gospody;.... człowiek otyły, niezgrabny, podsadkowaty, krępy, który podczas śpiewania oczyma na wszystkie strony zawracał, i cały z ciałem i duszą wesołości i zabawie oddany się być zdawał, a jednak oko bystre na wszystko, co się naokoło działo, i ucho dobre na wszystko, co tylko mówiono, posiadał.
Tuż koło niego siedzieli owi dwaj śpiewacy, którzy z obojętnością i spokojnością, dla największego nawet mistrza w ich sztuce zaszczytem być mogącą, wszelkie grzeczności pochlebne całego towarzystwa przyjmowali, i wszelkiemi siłami do wypicia kilkunastu szklanek wódki z wodą się przykładali, któremi ich najzapaleńsi wielbiciele raczyli.
Ci wielbiciele zaś sami posiadali oblicza, na których zdrożności i występki wszelkiego rodzaju w każdym stopniu prawie jak najwybitniéj wyryte były, i swą odrazą niewypowiedzianą pewien urok, pewien czar na widza wywierały.
Przebiegłość, podłość, rubaszność, srogość, pijaństwo we wszystkich stopniach znajdowało się tutaj pod najohydniejszą postacią swoją, a kobiety, — niektóre
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/371
Wygląd
Ta strona została skorygowana.