czego, wsunąwszy głowę przez drzwi do pokoju; — ale stara Sally kona.
— A mnie co to obchodzi? — zapytała opryskliwie pani Corney. — Czyż ją mogę utrzymać przy życiu?
— Wiem ja, wiem dobrze iż nie, moja dobra pani! — odpowiedziała staruszka; — nikt tego już uczynić niemoże,.... z nią już za daleko doszło. Widziałam ja już nie mało ludzi konających, tak dzieci drobnych, słabych, jak i wielkich, silnych, dorosłych mężczyzn, i umiem natychmiast rozpoznać, kiedy śmierć na człowieka przychodzi. Ale ona już przytomność traci,.... a jeźli na chwilkę do siebie jeszcze przyjdzie,.... co się nie bardzo często zdarza, gdyż ona ciężkie ma konanie,.... wtedy mówi, że z panią koniecznie przed śmiercią pomówić musi. Ona nieumrze spokojnie, dopokąd jéj pani niewysłuchasz!
To słysząc, zacna pani Corney zaczęła się mocno gniewać i rozmaicie wyzywać na stare baby, które nawet umrzeć nie mogą, aby swych przełożonych konając jeszcze umyślnie na śmierć nie znudziły, i otuliwszy się śpiesznie w chustkę ciepłą, wełnianą, poprosiła pana Bumble, aby się u niéj zatrzymał, dopokąd nie powróci, obiecując, że to jak najprędzéj uczyni, jeżeli jéj coś szczególnego i nadzwyczajnego dłużéj nie zatrzyma.
Rozkazawszy potém staruszce żywo się zwijać, i nie leźć tak powoli, gdyż ona całéj nocy na schodach strawić nie myśli, wyszła za nią z pokoju w bardzo złym sosie, zrzędząc i gderając przez całą drogę.
Postępowanie pana Bumble, gdy sam w pokoju pozostał, było niepojęte, niedocieczone. Otworzył bowiem
Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/339
Wygląd
Ta strona została skorygowana.