Przejdź do zawartości

Strona:PL Oliwer Twist T. 1.djvu/232

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

osobą, która najbezpieczniéj tę rozmowę daléj przeprowadzić może.
Sikes, tém milczącém wezwaniem znaglony, a może i tą uwagą niejako zachęcony, iż jego własna duma i powaga tego po nim wymaga, aby Nancy natychmiast do rozumu przyprowadził, wyzionął kilkanaście okropnych groźb i przekleństw z szybkością, wielkim zaszczytem dla jego twórczego ducha w tym rodzaju obrazów będącą.
Ale że to uniesienie poetyczne pana Sikes żadnego widocznego wrażenia na osobę nie zrobiło, która przedmiotem i celem tego rodzaju pienia była, uciekł się przeto do upominku nieco dotkliwszego.
— Co to wszystko ma znaczyć?
Zawołał Sikes, popierając to pytanie okropném i najpospolitszém przekleństwem na najpiękniejszą część ciała ludzkiego, które by tak ślepotę pomiędzy ludźmi rozpowszechniło, jak naprzykład obecnie kur lub ospa panuje, gdyby raz tylko na każde pięćdziesiąt tysięcy razy wysłuchane zostało; — co to wszystko ma znaczyć, pytam się? Niech mię jasny piorun trzaśnie!...... Czy ty wiesz, kto ty i czém ty jesteś?
— O wiem ja wiem, bardzo dobrze.
Odpowiedziała dziewczyna ze śmiechem kurczowym, potrząsając przytém głową z taką szyderską obojętnością, iż z niéj łatwo wnieść mogli, że téj chwili na nic w świecie nie dba.
— Jeżeli wiesz, więc milcz i bądź cicho, — odparł Sikes z tym mrukiem właściwym i przytłumionym, którego zwykle używał, jeżeli do swego psa przemawiał; — inaczéj ja cię na długi czas uciszę.